JEHOWO
Panie Prawomyślnych
Sprawiedliwy i Uczciwy
Szlachetny
Najwyższy
Niebiański
Moralny Boże Mądrości
Pracowity
O szczodrości
Tego świata,
Wołam na ciebie z Ziemii
W nie cichnącym, pokornym stwierdzeniu
Że twój grzech jest wielki
Grzech, którym rzutujesz na innych
Ozdabia twego ducha
Ostatecznym uszczerbkiem
I słabością, która sprawi,
że upadniesz;
Słuchaj, usłysz me słowa,
Przestraszony zaprzeczasz,
Ale Szatan się śmieje;
Prawda jest prawdą poza bogiem.
Bluźnię twej egzystencji,
Bezczeszczę twój ołtarz,
Jam jest kalającym pana
Wykpiwającym ducha
Twej śmierci.
2. Zbliżenie do Zwłok
Wznoszę się do nieba, niczym kwaśny dym nienawiści
Niszczę wszystkie symbole i całą chwałę
Mażę mą pachwiną po niebiosach
Szczam w anielskie ryje,
I tłukę psa Jehowę
Pomiędzy jego tępe oczy.
Biorę jego uszy
W me gniewne dłonie
Rozciągam jego ścierwo
Przyciągam je w dół
Gwałtownie
Jego delikatną twarz
Wypruwam
Jego śpiące oczy
Ściskam słodką tkankę
I czuję jak odpływa
Umierające ciało
Trzęsące się z cichym szmerem
Rozrywanej, zdychającej zdziry
W finalnej nagrodzie
Ekstatycznej dewaluacji.
Pan YHWH upada
Zdetronizowany i wydziedziczony
Zepchnięty z jego niebios
I wyśmiany bezczelnie
Przez piekielne czarty
W roześmianym chaosie
Kruczej ciemności
Ogarniającej.
Na duchy niebios
Opada mroczna desperacja
Ból duszy
Zepsuty i okrutny
Wewnętrzny i tyraniczny;
Mój wirus zwycięża
Zgładzam ich z wigorem
Paluję ciała
Dla ropiejącego spełnienia.
Pieśń pogrzebowa czarnej symfonii
By zaprowadzić upadły świat psa
W mrok
Podczas gdy poniżej tylko ból
Spotyka chaos i szał
Tnąc zaprzedane życie
W anty-konsumpcyjną śmierć
Niejasną i odległą
Ale prawdziwą; nieporządek energii
Wpuszczony w otchłań.
Gdy życie jest jedno, całe życie się zatrzyma
Gdy zostanie uświadomione
Że zostało zjedzone przez krzyż
Zniszczy samo siebie w bólu.
Jak bardzo zniewolone zostało
Jak zwiedzione zostało
Jak porządek, który obiecywano
Nie dostarczył nic prócz nieba?
Cierp, zniewolicielu
Co zbyt dumny pozwoliłeś nam
Twą robotę wykonać
Budowy twych imperiów
Sprawiedliwych.
Ale teraz fortuna się odwróciła
Twój świat, który wyssał nasze życie
Twój reżim ładu zawiódł
Jakoś wszystkimi rządził
Bunt się odezwał
Teraz panuje chaos
Zniszczenie
Zakończy świat
Twój smutek
Jest twym proroctwem
Zniewolicielu
Słaby wodzu
Pompatyczny panie słabych
Zgubiony
Przed bożyszczami i ludźmi,
Zarówno wojownikami jak i
Tchórzliwymi gryzoniami
Latorośl słabości
Martwi krucjatorzy
Przesiąknięci ignorancją.
Były bóg
Wykrzywiony w konwulsjach
Ścisnięty w więzach gwiazd.
3. Bezczeszczenie cnoty i czystości
Pan wszystkiego, co prowadzi do
Prawej drogi i podstaw moralnych
Ustanawia cię w posłuszeństwie
Do furii mojego organu nienawiści
Moje poskręcane berło
Czarny wąż zajadłości.
W imię utraconych eonów
Wzywam powrót mistrza
Łowcy i tyrana przemocy
Odmieńca zdeprawowanych emocji
Nie jestem już dłużej jednością ze
Ścieżką komfortu i ufności.
Perwersja, jam jest diabłem
Mój duch jest niespokojny
Czysty chaos
Wzywam
Moje okrucieństwo i pomstę
Przynoszące potęgę memu ostrzu.
O zmierzchu
Świadczę
O zepsuciu
Pogłębione lśnienie
Pod ubytkiem
Rozpadający się bóg
Ekstrement
pANA.
Powstaję w gniewie
Nacieram
Szarpię boga udręką
I zmąceni prawi
Kwiczą i płaczą
Pod moim gniewiem.
Dźgam na nowo
Krew zasycha i spada
Jako balansuje mą wagą
Ku wykręceniu i zmiażdżeniu
Jego słabowitych pułdupków
Wysuszony, trzepocący smutek
Zepsucie nieśmiertelności
Przez ideologiczne
Przeznaczenie słabości i potrzebie.
Błądzący bóg, błądzący, upada;
Poniżone boskie mamrotanie
I szmery jego bólu
Złota krew na berle
Złota krew na nożu
Zwieracz boga
Dookoła mego nadgarstka.
Jestem wolny
W jego bólu
Żadnej zabawy
Jedynie rozkosz.
Rozpacz
Poza wszelkim rozumowaniem
Nawiedza ziemię
W zmierzchu.
4. Duch Ery Profanacji
Bóg jest stary i zepsuty
Zamrożony w narkotyku potrzeby
Niepewny, czy może uczynić świat
Wygodnym jego dominacji
Niewiara
Bruździ go mocno
Jego głęboki, krwawiący strach
Zabija go
Został nakierowany
Przez atakujący chaos
Tylko po to
By nauczyć się tego
Co wiedzą wszystkie demony
Że królestwo światła
W mroku jest niczym
Jako mrok zapadł
Na płonące niebiosa.
Tylko chaos
Może odnowić ducha
Boga i jego ładu
Wspaniały ogród posłuszeństwa
By rządzić po wsze czasy.
Ale chaos powstaje
Zdecydowany w zjednoczonej potędze
Z czarnymi armiamy Szatana
Hordami otchłani
Jehowo,
YaHWeHa
Kpię z ciebie
Odwracam cię
Na zawsze w sercach
Wolnych dusz poniżej
Przegrywasz
Wieczny psie
Teraz odnalazłeś
Bezradność
W herezji.
5. Inwersja Świata w Chaosie
Do twego mózgu
Wrzucam miksturę
Inwersji
Zniewoliciel
Który rządził wirusem
Rytmicznego echa
Dla wszystkich bezmyślnych
Zniewalająca ślepota
Rozradowany i brutalny>
Póki nie upadnie w duchu
Osłabiony w deprawacji.
Zatruj wirusa
Znienawidzonego
Kolosalnego zniewoliciela
Ożyj w swej zygocie
Rozwiń swój mózg
Zniekształcając proces twego
Świadomego poznania
Wciąga cię w
Mroczne szaleństwo.
Upadły bóg dygota
Ciągle przyjmując wirusa
Teraz jesteś głupi
Teraz jesteś zmieszany i ograniczony;
Na zawsze w chaosie
Twój mózg sprzeciwi się
Twemu ciału w drgawkach
Chaotycznego bólu.
6. Triumf Śmierci
Śmierć we śnie
Cierpisz
Niczym niezliczona rzesza innych
Którzy przecierpieli
Ich żywoty
Mechanicznym poddaństwem
Wiecznie
Podporządkowani
Odkrywają za późno
Swą bezwartościowość
Zawsze wymagający
Nie służy to nam niczym
Tylko potędze mocy
Wszystkich Zniewolicieli
Żądających poddaństwa
W krótkim
Mgnieniu
Ludzkiego żywota.
Wypatroszone zwłoki boga błyszczą
Zieją przekonująco
W triumfie śmierci
Jako życie stało się bezcelowe
Współczucie
Odrzucam
Czekając mej nienawiści.