Z piekła powstajemy w bluźnierczej nienawiści, aby miażdżyć gorące i żywe
ciała
aniołów! Burzymy mury niebios i patroszymy władcę tronu, wiecznie
uzurpującego władzę Zniewoliciela, odrzucając moralność słabych.
Na Ziemii motłoch trwoży się, wiedząc, że teraz musi stanąć samemu.
Nasz ból jest naszą mocą, a naszą potęgą jest zniszczenie. Każdy porządek
musi upaść pod naszą wieczystą nocą chaosu, kiedy przywrócimy triumf
starodawnej przemocy. Nasza nienawiść wyżre niczym kwas wolę chrześcijan, i
padną oni na kolana wiedząc, że przybyliśmy boleśnie ich ukarać,
zbeszcześcić
twarz ich boga krwią miesiączkujacej dziewicy i czarnym gównem.
W śmiertelnym gniewie
Bezcześcimy
Twoje święte ścierwo
Wyśmiewamy impotencję