Powstanie Przeciw Niebiosom

Z piekła powstajemy w bluźnierczej nienawiści, aby miażdżyć gorące i żywe ciała aniołów! Burzymy mury niebios i patroszymy władcę tronu, wiecznie uzurpującego władzę Zniewoliciela, odrzucając moralność słabych.

Na Ziemii motłoch trwoży się, wiedząc, że teraz musi stanąć samemu.

Nasz ból jest naszą mocą, a naszą potęgą jest zniszczenie. Każdy porządek musi upaść pod naszą wieczystą nocą chaosu, kiedy przywrócimy triumf starodawnej przemocy. Nasza nienawiść wyżre niczym kwas wolę chrześcijan, i padną oni na kolana wiedząc, że przybyliśmy boleśnie ich ukarać, zbeszcześcić twarz ich boga krwią miesiączkujacej dziewicy i czarnym gównem.

Zniewolicielu
Wołamy cię
Szturchamy cię
Bezczelnie
Zaprzeczamy ci
Wyśmiewamy cię
Wzywamy cię
Abyś usłyszał nasze
Zwichnięte rymy
Metafory obłąkania
Wirus paradoksu
Byś odczuł naszą wiedzę.

Impotencie
Ty bękarcie
Twoje przestarzałe rządy
Upadają

W śmiertelnym gniewie
Bezcześcimy
Twoje święte ścierwo
Wyśmiewamy impotencję

EWHAJ, panie słabych
WHJ, bożku żydów
SUZEJ, synu eunucha
AWOHEJ, upadły cesarzu
Trójgłowy-bożku-przeklęty we wszystkich językach

Wyśmiewamy twe królestwo na Ziemii
Sprzedajne i splamione
Obracamy słońce w czerń
Ziemia płonie od czerwieni do szarości
Całe życie upadnie
Nim nasza nienawiść wejdzie w pustą imaginację.